poniedziałek, 31 sierpnia 2015

21.

"Życie jest pełne niespodzianek,
tych dobrych i tych złych,
złe się dzieją tylko wtedy,gdy
ma się stać coś dobrego
i zajmie jego miejsce."

Po usłyszeniu  tego zaczęłam się śmiać. Lecz gdy dotarł do mnie sens słów wypowiedzianych przez dziewczynę, spojrzałam na Zibiego potem na nią i tak kilka razy.
- Zibi o czym na mówi ?- spojrzałam na niego ze łzami w oczach.
- O tym, że będę tatą - chłopak sam nie wierzył w to co usłyszał.
- Ale jak ty możesz być tatą skoro podobno wtedy, w garderobie Pajenka się nie kochaliście ?
- Nie powiedziałeś jej ?
- O ? - spytałam nic nie rozumiejąc.
- O tym że się właśnie ostro, podkreślam ostro się kochaliśmy.
- Zbyszek o czym ta dziewucha mówi ? - spytałam z założonymi na piersi rękoma.
Ten nic nie odpowiedział. Milczał. Po jego milczeniu można było wywnioskować,że nad jeziorem nie powiedział mi całej prawdy, nie do końca. W szoku zabrałam swoje rzeczy i wybiegłam z hotelu. Usiadłam na ławce przed hotelem i zastanawiałam się co robić ? Wtem jak grom z jasnego nieba spadła odpowiedź na moje pytanie.Rozdzwonił mi się telefon. Juantorena dzwoni.
- Cześć, co się stało, że dzwonisz o tej porze ? - spytałam gdy odebrałam.
- Hej, nic się nie stało. Nudzi mi się.
- A gdzie masz kolegów z pokoju ?
- Jeden gada przez telefon z żoną a drugi się kąpie. O właśnie..- chyba sobie o czymś przypomniał: "Roudrigez bujaj dupę bo też chcemy prysznic !"  - sorry ale musiałem go pogonić.
- Nie przejmuj się. - uśmiechnęłam się.
- A u ciebie jak tam ? Jak po weselu ?
- U mnie znowu do dupy. A po weselu super.
- Co się stało ?
- Zbyszek będzie i tu uwaga t a t ą. - siatkarz tak jak ja zaczął się śmiać. Po chwili sie opamiętał. - Dobre dobre a tak serio ? - nie wierzy mi.
- Ale to jest serio. Właśnie siedzę przed hotelem i nie wiem co mam ze sobą zrobić ?
Chwila ciszy po drugiej stronie.
- A ja wiem. Pamiętasz jak na spacerze po Ankarze proponowałem ci pracę w naszej reprezentacji ?
- Pamiętam .
- A że nasz reprezentacyjny fotograf nie daje rady może ty byś się zgodziła, co ?
- Ale przecież nie przyjmą mnie od tak.
- Już ja się o to postaram, to jak ? Lecisz do nas ?
 Chwile się zastanowiłam.
- Jeśli mi załatwisz tą robotę to z chęcią. Zadzwoń co udało ci się zrobić.
- Jasne. Ale fajnie, że będziesz z nami pracować.
- Nie ciesz się bo jeszcze tego nie wiesz.
- To idę to załatwiać. Buziaczki i trzymaj się tam kochana. - cmoknął do słuchawki.
- Ty też. Pa.- i się rozłączyłam.
 Po dłuższym zastanowieniu stwierdziłam,że tą noc spędzę jeszcze w pokoju razem ze Zbyszkiem. Wzięłam walizkę i wróciłam do pokoju. Zbyszek gdy mnie zobaczył od razu zaczął mi się tłumaczyć. Ja nie chcąc go słuchać wzięłam iPhona i słuchawki i zaczęłam słuchać muzyki. On gdy zobaczył, że go olewam zaprzestał tłumaczenia się. Ze słuchawkami w uszach poszłam do łazienki, po kąpieli również je włożyłam i dalej nie odzywałam się do siatkarza. Jednak gdy siatkarz brał prysznic do naszego pokoju wpadł Mielewski, Igła i Drzyzga.
- A ty co taka naburmuszona ? - przyglądał mi się Igła. Jemu bym powiedziała wszystko, ale gdyby nie było tu chłopaków a tak musiałam wymyślić jakąś ściemę.
- Nie jestem naburmuszona tylko zmęczona. A was co do naszego pokoju sprowadza ?
- Słyszeliśmy, jakieś głosy i że ktoś chyba będzie tatą i tak chodzimy po pokojach i pytamy któremu to się poszczęściło. - uśmiechnął się Fabian.- A ty nic nie słyszałaś ?
- Nie nic. Słuchałam muzyki, musicie spytać Zbycha może on coś wie. -wzruszyłam ramionami. 
 Zapanowała cisza, co jest dla mnie dziwne bo tam gdzie jest libero tam jest zawsze głośno. Lecz ten siedział teraz naprzeciwko mnie i mi się przyglądał. 
Po chwili z toalety wyszedł Bartman a mnie się telefon rozdzwonił. Osmany. 
- Przepraszam muszę odebrać. - zeszłam z łóżka i wyszłam na balkon zamykając za sobą drzwi. 
- Halo.
- Kaja masz prace ! - wrzeszczał uradowany do telefonu.- Zamawiaj bilet i przylatuj do nas.
- Ale jak to trener się zgodził ? 
- No tak. 
- I tak bez żadnego problemu kubański trener przyjął mnie do pracy ?
- Głucha jesteś czy co ? No mówię ci, że będziesz z nami pracować.
- Nawet nie wiesz jak Ci dziękuje. To wracam do pokoju i zamawiam bilet na najbliższy lot na Kubę.Dobranoc.
- Dobranoc. 
 Uśmiechnięta wróciłam do siatkarzy i dziennikarza. 
- A ty co taka happy ? - zapytał Jurek.
- A nic, cieszę się, że was mam.
- Wszystkich ? Czy są jakieś wyjątki ? - podchwytliwe pytanie panie Drzyzga.
- Wszystkich...choć nie wszyscy zasługują na to. - i tu dyskretnie spojrzałam na Zibiego.  
 Znowu komuś zadzwonił telefon. Igle sms przyszedł. Nie wiem co w nim było, ale wybiegł z pokoju nic nie mówiąc.

POKÓJ OBOK- IGŁA Z ŻONĄ

 -Skąd to wiesz ? - zapytałem po zamknięciu drzwi.Iwonka mało z łóżka nie spadła, tak się przestraszyła.
- Pierwsze co to nie strasz a wiem bo nie chcący podsłuchałam jej rozmowę z którymś z kubańskich siatkarzy. Ona dostała tam pracę i właśnie kupuje bilet na najbliższy lot.
- Ale jak to ? Co na to Zbyszek ? 
- No właśnie po to ci napisałam wiadomość. Może oni znowu się o coś pokłócili, przecież oni ciężko mają w tym związku. Ciągle coś im staje na drodze do szczęścia. 
- Ale co zrobić, żeby ją tu zatrzymać ? Powiedzieć Zbyszkowi ? 
-Oszalałeś! Przecież ona wtedy na bank wyjedzie. Ty z nią pogadaj.
- Ale jak ja mam z nią pogadać ? I spytam się czemu jedzie na Kubę ? To ona mi odpowie skąd wiem ? I co dalej ? !
 Usiadłem na łóżku i schowałem twarz w dłoniach. Iwonka przysiadła się do mnie i mnie przytuliła.
- Ty coś wymyślisz.- pocałowała mnie w głowę- Bo jesteś najbystrzejszym mężem na świecie.
Uśmiechnąłem się do niej, potem zaczęliśmy się całować ale jak to bywa z chłopakami, któryś wyczuł moment i postanowił wpaść do naszego pokoju. Zmieszani byliśmy my i siatkarz.
- Serio ?! - zaśmiałem się..
- Przepraszam już sie wycofuję.- uniósł do góry ręce w geście przeprosin i wyszedł.
- Ach ten Zator.- zaczęliśmy sie śmiać.
 Po wyjściu siatkarza, ja zamknąłem drzwi i dokończyliśmy to co nam przerwano.

POKÓJ KAI I ZBYSZKA

 Jurek i Fabian wyszli kilka minut po Igle. Po ich wyjściu ja wsunęłam się pod kołderkę i próbowałam zasnąć. Po chwili Zibi zgasił światło i położył się obok, przytulając się do moich pleców i nie zważając na to, że mogę zaraz zacząć na niego wrzeszczeć o to. Ale nie wiem co mnie powstrzymało ? Gdy on się przytulił poczułam to bijące od niego ciepło i rytmicznie serce. I wtedy zaczęłam się zastanawiać czy dobrze robię jadąc na Kubę ? Może powinnam zostać i poczekać aż się ta kwestia ojcostwa Zbyszka wyjaśni ? Może on wcale z nią... nic ten tego ? Tylko dlaczego ja się tym zadręczam ? Bo go kochasz ! odezwał się ktoś w głowie. I co tu zrobić ? Napisałabym do Ignaczaka ale ten baraszkuje za ścianą, mimo słuchawek słyszę i duszę w sobie śmiech. Może by Kubi mnie wspomógł ?Jutro zobaczymy się w Spale więc z nim pogadam.Wylatuję dopiero we wtorek a jutro wracamy do Spały.I usnęłam.
  Następnego dnia obudziłam się o 5. Chłopak jeszcze spał. Odwróciłam się delikatnie w jego stronę i zaczęłam się przyglądać jego twarzy i lekko odsłoniętej klatce piersiowej. Ostre rysy twarzy ale z uśmiechem wyglądają uroczo. Nie za długie nie za krótkie rzęsy. Mocne, umięśnione ramiona, gładka klatka piersiowa unosząca się miarowo - góra, dół. I jak tu się w nim nie zakochać. Siatkarz chyba poczuł, że mu się przyglądam bo się zaczął poruszać. Ja nie wiedząc co robić zamknęłam oczy i udałam, że śpię.

TRASA GDAŃSK-SPAŁA
 O 10 wyjechaliśmy z Gdańska. Ja przyjechałam z Zibim i z nim jechałam do Spały. Dziwnie się czułam musząc jechać z nimi, bo z jednej strony go nienawidziłam za to akcję z byłą Pajenka i dzieckiem a z drugiem kochałam go na zabój. Wszystko bym oddała za niego.
 Pierwszym naszym przystankiem był Toruń, tam zatrzymaliśmy się na stacji. W międzyczasie gdy siatkarz tankował samochód ja chciałam iść po kawę i jakąś bułkę, ale głupio mi było iść i nie spytać czy on czegoś nie chce.Odchrząknęłam i się odezwałam.
- Przepraszam, Zbyszek chcesz coś z sklepu bo idę po kawę i po jakiegoś rogala ?- spojrzał na mnie z szokiem.
- Jakbyś mi wzięła też kawę i rogala byłbym wdzięczny. Oddam ci kasę. - uśmiechnął się.
 Kiwnęłam głową i pomaszerowałam do sklepu. Po kilku minutach wróciłam do samochodu.
- Proszę.- podałam mu kawę i bułkę.
Zbyszek zaczął szukać portfela aby mi oddać pieniądze.
- Nie musisz oddawać. Drobiazg.- machnęłam ręką i zaczęłam pić kawę.
 Cała droga minęła nam na słuchaniu radia. Mieliśmy jeszcze jeden przystanek bo Zibiego zawiodła nawigacja. Lecz po pół godzinie ruszyliśmy dalej.

SPAŁA

 W Spale byliśmy po 14.Zabrałam walizki i ruszyłam do recepcji po kluczyk.
 O 15 umówiłam się z Miśkiem na spotkanie nad jeziorem.
- Misiuuuu...- podbiegłam i się przytuliłam. - Tęskniłam.
- No trzy dni się nie widzieliśmy. - zaśmiał się za co dostał kuksańca w bok.- No ja też, ja też. To mów o czym chciałaś pogadać.
 I zaczęłam mu mówić.
- Kaja nie będę ci nic doradzał, zrobisz tak jak czujesz, ale wiedz, że wyjazd nie sprawi, że przestaniesz go kochać. Ale jeśli lepiej będziesz się czuć z dala od niego i tych wszystkich problemów leć i wiedz, że ja ci zawsze pomogę z Monią. Jeśli masz tam lecieć i próbować na siłę się w kimś zakochać aby zrobić mu na złość to od razu to sobie wybij z głowy. To jest głupi pomysł.
- Wiesz jak on się wczoraj do mnie na wieczór przytulił zaczęłam się zastanawiać czy to dobry pomysł z tym wyjazdem.
- Więc postąp tak abyś tego później nie żałowała.
- Dzięki Michał. - uścisnęłam go.
 Pogadaliśmy jeszcze  i wróciliśmy do ośrodka. Idąc z Michałem z powrotem zadecydowałam jak zrobię. Wyszłam na taras i zadzwoniłam do Osmanego.
- Cześć Osmany.
- Hej.
- Muszę ci coś powiedzieć.
- O matko aż się boję.
- Ja jutro nie przylecę i przepraszam za zamieszanie ale pracować też nie będę. Ktoś mi pomógł przejrzeć na oczy. I wiesz...będę walczyć o nasza miłość mimo wszystko. Jeśli nie jest nam pisane bycie razem to trudno ale jeśli tak to będę najszczęśliwszą kobietą pod słońcem.
- Nie przepraszaj. Liczy się miłość a reszta jest mniej ważna. Trzymam kciuki.
- Dzięki Osmany.
- To co widzimy się dopiero na ślubie ?
- A mecze ?
- A no tak. - zaśmiał się.
- Do zobaczenia. Buziaki i pozdrów chłopaków.
- Cześć i ty także.
Po rozłączeniu się położyłam się na łóżku i znów zaczęłam myśleć czy dobrze robię?  Jasne, że dobrze! Zeszła dopiero na kolacje o 18.
- Smacznego. - uśmiechnęłam się i usiadłam obok Zbyszka i Igły.
Panowie zaczęli rozmawiać o meczach, które ich czekają. A zbliża się Memoriał H.Wagnera. Gdy stołówka już opustoszała ja nadal w niej siedziałam i patrzyłam w okno. Po chwili poczułam jak ktoś się dosiada. Spojrzałam na osobnika. Zbyszek.
- Kaja pogadamy ?. - spojrzał błagalnie a ja tylko kiwnęłam głową na tak. - To ni...- przerwałam mu.
- Mogę ja pierwsza ?
- Proszę.
- Jutro miałam lecieć na Kubę i rozpocząć pracę z tamtejszą reprezentacją siatkarzy, ale po wielu rozmyśleniach doszłam do wniosku, że to i tak nic nie da. Nie sprawi,że moja miłość do ciebie wyparuje. Dlatego też chcę jak na razie poczekać na rozwiązanie sprawy kto jest ojcem tego dziecka. Jeśli ty, nie wiem co zrobię muszę rozważyć wszystkie za i przeciw jeśli to nie ty będę skłonna dać Ci drugą i  o s t a t n i ą szansę aby być razem. Jak na razie zostańmy parą znajomych z pracy. Godzisz się na to ?
- Tak, godzę się na to. Dziękuje. - chciał mnie przytulić ale go powstrzymałam choć z trudem.
- A i jeszcze jedno. Ślub Osmanego. Możesz jechać ze mną jeśli chcesz ale jest też możliwość, że każde z nas jedzie ze swoją osobą towarzyszącą.
- Ale jak przecież tylko ty dostałaś zaproszenie ?
- Ty też dostałeś multimedialne...Juantorena wysłał ci mejlem. Więc daj odpowiedź do końca memoriału.
 Przytaknął głową. Ja wstałam i wyszłam. Wróciłam do pokoju.





~*~
PRZEPRASZAM !
 Nie było mnie tu dwa tygodnie ale byłam na wakacjach i też trochę nie miałam czasu. Ale dziś spięłam tyłek i oddaję ten rozdział w wasze ręce. :)

Macie do polecenia jakieś książki do poczytania ? Bo kurczę nie mam co czytać  ! :'( Już 3 raz czytałam całą sagę Zmierzchu :D

Dziękuję DOOMIE za nominację i wyróżnienie mojego bloga w swojej TOP10 :) Dziękuje Ci bardzo ♥

Jeśli czytacie, proszę was KOMENTUJCIE ! :)

Pozdrawiam :*
Kasia.!

środa, 12 sierpnia 2015

20.

"Łatwo wybaczam-
To mój problem...
Ale nigdy nie zapominam
o tym co wybaczam-
To Twój problem."

(...)
  Właśnie jedziemy z Zibim na wesele Pita i Oli. Cieszymy się, że kolejny siatkarz znalazł kobietę swojego życia i jest szczęśliwy. Dziś będziemy świętować ich szczęście lecz w sercu każdego z nas, reprezentacji, jest smutek z przegranej Ligi Światowej. Za wcześnie każde z nas się cieszyło iż jesteśmy tak daleko to nikt nam nie podskoczy. A tu bum...wylądowaliśmy na czwartym miejscu. W zasadzie część się pociesza tym, że mogło być gorzej i mamy nowy cel. aby poprawić to co nam nie szło i pokazać na co stać Polskich siatkarzy na PŚ. Inni znowu plują sobie w brodę i wyrzucają,że to przez nich nie weszliśmy na podium.
Ja tak wcale nie myślę. To,że się nam nie powiodło nie jest winą któregoś z siatkarzy czy trenerów, nie!. To jest po prostu sport, nigdy nie wiadomo jak się potoczy mecz, walka czy na przykład wyścig. My jako sztab i oni sportowcy,zawodnicy mogą, nie-oni muszą tylko chcieć i mieć tego ducha walki aby spotkanie zakończyło się sukcesem dla nas. Nie udało się teraz, będziemy walczyć jeszcze bardziej w Pucharze Świata.
   Nasze relacje ze Zbyszkiem są świetne, mimo, że nie mam już do niego takiego pełnego zaufania jak kiedyś ale mam nadzieje, że uda mi się je odzyskać.Zbyszek stara się odbudować to co się popsuło między nami ale liczy się także z tym, że tak łatwo mu to nie przyjdzie.Jest cholernie zazdrosny o Osmanego, z którym gadam codziennie. Staliśmy się najlepszymi przyjaciółmi. Dostaliśmy nawet zaproszenie na jego ślub z Veronicą, który odbędzie się w Boże Narodzenie. Miałam okazje z nią porozmawiać....i jakoś nie przypadła mi do gustu. No ale jak to mówią o gustach się nie dyskutuje. Jest ona taką bardzo zapatrzoną w sobie dziewczyną, która nie widzi nic poza drogimi ubraniami, kosmetykami.Strasznie przypomina mi tą Kaję, byłą Pajenka. Ja nie wiem skąd ją Osmany wytrzasnął! Mam nadzieje, że będzie z nią szczęśliwy, bo inaczej to ja się z nią policzę.Mimo, że Zibi nie robi mi wyrzutów czy awantur o to,ale ja widzę po jego mimice twarzy gdy widzi, że rozmawiam z nim. Ostatnio pokłócił się z Michałem...jakby ich nie rozdzielili to by normalnie wybuchła III wojna. A poszło o to, że Zibiemu nie podoba się dziewczyna Miśka. No ale hello!, jemu się nie musi podobać bo ma mnie, a jeśli Misiek jest w niej zakochany to niech da im spokój.

PRZYBLIŻMY TĄ AWANTURĘ:

Mieliśmy akurat dwa dni wolnego, bo trener musiał coś załatwić, gdy zostaliśmy wraz ze Zbyszkiem zaproszeni na kolację.
- Misiu, Kubiak zaprosił nas na kolację, podobno chcę nam przedstawić swoją dziewczynę.- wszedł do mojego pokoju, jak zwykle bez pukania,Zibi.
- Ooo... Misiek ma dziewczynę. Super. Kiedy i gdzie ?
- Dziś o 20, gdzieś w Łodzi. Napisze mi zaraz adres.
- Okej. To wynocha ! - wskazałam mu drzwi.
- Ale czemu ? - spytał zdezorientowany Bartman.
- No muszę się przygotować.
- To ja popatrzę. - już chciał siadać na łóżku.
- O nie nie!-pomachałam mu palcem przed nosem - Wont!- ze spuszczoną głową wyszedł.
Podeszłam do szafy i ją otworzyłam.
- I w co ja się ubiorę.?- podrapałam sie po głowie- Przecież ja jestem w pracy, w której obowiązuje strój sportowy a nie sukienka mini czy coś podobnego.
Po kilku minutach debatowania samej ze sobą znalazłam sukienkę i kremowe szpilki.
Pół godziny przed umówioną godziną dojechaliśmy ze Zbyszkiem do restauracji. Posiedzieliśmy 20 minut w samochodzie i gdy zobaczyliśmy Michała z dziewczyną wysiedliśmy i ruszyliśmy w ich kierunku.
- O jesteście !- ucieszył się Misiek, gdy podeszliśmy do stolika. Przywitał się z nami.- Moi mili poznajcie Monikę. Monia to jest Zibi i Kaja.
- Cześć. Miło cię poznać. - wyrwałam się pierwsza. Już mi się ta dziewczyna podoba. Nie wygląda jak ta laska Osmanego, Monia jest spokojną, przyjemną dziewczyną. I nie patrzy na nikogo z góry.
- Cześć, was także. - odwzajemniła uśmiech.
Cała kolacja minęła fajnie. Ja z Monią złapałam dobry kontakt i gadałyśmy non stop. Misiek ze Zbyszkiem też choć ten drugi siedział jakiś naburmuszony.
- Przepraszam was na chwilę, pójdę się przewietrzyć.- wstał od stolika Zbyszek i wyszedł na zewnątrz.
Zaraz za nim wyszedł Kubiak. My w ogóle nie zwracałyśmy uwagi na to co nasi panowie robią byłyśmy tak zajęte rozmową.Po kilku minutach usłyszałyśmy krzyki.
- Chłopie gdzie ty masz oczy ?! Przecież ona wygląda jak hipopotam.Jak ona się ubiera ? Nie wie gdzie jest centrum handlowe ? Misiek cholera! przecież ty masz lepszy gustu ! - krzyczał Zibi.
- Nie waż się tak mówić o mojej Moni. Ja ją kocham nie za to jak wygląda ale za to jaka jest, ile miłości daje mi i po prostu jaką jest osobą.  A ubiera się tak samo jak i Kaja czy każda inna partnerka naszych kolegów.
- Misiek do jasnej anielki, ale nie ona ! - i już zaczęli się okładać pięściami ale jacyś mężczyźni ich rozdzielili.
Siedziałam na przeciwko Moniki, która zaczęła się zbierać ze łzami w oczach.
- Monia czekaj...! - sama zabrałam torebkę i wybiegłam za nią. - Czekaj ! - krzyczałam biegnąc za nią.
Dogoniłam ją dopiero w parku, bo albo mi samochód jakiś przeszkodził albo światła na przejściu. Usiadła na ławce i płakała.
- Ej, nie płacz. Wiem że ci przykro za to co usłyszałaś, ale ty się Bartmanem nie przejmuj to jest bałwan - uśmiechnęła się - On myśli, że piękne są te kościotrupy z wybiegów. Ale aż strach ich palcem dotknąć, żeby się nie rozleciały. Ty jesteś piękną kobietą w której zakochał się nasz Michałek a musisz wiedzieć, że on jest strasznie wybrednym człowiekiem co do kobiet.
- Kaja dziękuję. - uśmiechnęłyśmy się do siebie i przytuliłyśmy się.
- To co wracamy do nich czy idziemy gdzieś do kina albo na czekoladę ?
- A co z nimi i jak wrócimy do domów ?
- My jutro mamy jeszcze wolne, więc możemy sobie wynająć tu gdzieś pokój i przenocować a jutro porozjeżdżamy się ty pociągiem ja autobusem, co ty na to ?
- Jasne.
- A oni niech się o nas trochę pomartwią. Naważyli piwa niech je sobie teraz sami wypiją.
I zadowolone poszłyśmy najpierw do kina a później do całodobowej kawiarni na ciastko i czekoladę.

HOTEL W GDAŃSKU
  Właśnie dojechaliśmy do hotelu, w którym zatrzymali się wszyscy siatkarze ze swoimi partnerkami. Z tego co się dowiedziałam ma nie być Karola Kłosa z  Olą - powód znają tylko młodzi, i ma nie być Miśka z Monią - gdyż Monia ma żałobę po śmierci swojego taty. W pokoju szybko się przebrałam i poszłam po Agnieszkę.
Zapukałam do odpowiedniego pokoju. Otworzył mi Paweł.
- Cześć ja po Age.
- Cześć, wejdź Agnieszka zaraz wyjdzie.
Zator wpuścił mnie do środka. Dziewczyna szykowała się w łazience.Po chwili wyszła.
- O hej, ty już ?- zdziwiła się na mój widok.
- Tak ja już zwarta i gotowa. - podeszłam i przywitałam się z nią buziakiem w polik. - Idziemy ?
- Tak, chodźmy.
Agnieszka zabrała torebkę i wyszłyśmy. Jak się okazało fryzjer był 5 minut drogi pieszo od hotelu.
- Kto ci polecił ten salon ? - spytałam.
- Ludzie na instagramie.
- Zobaczmy czy jest rzeczywiście godny polecenia. Równo o 8:30 zasiadłyśmy na fotelach.
Panie fryzjerki były bardzo sympatyczne, fajnie nam się z nimi rozmawiało.
  Po 3 godzinach wyszłyśmy z Agnieszką. Makijaż robiłam nam obu ja. Po zakończonym makijażu przyszła pani Zatorska wróciła do swojego pokoju. Ja zabrałam czystą bieliznę i sukienkę. 

GODZINA 16.

- Bartman rusz dupę bo się nie wyrobimy. - waliłam pięścią w drzwi do łazienki.
- No już idę. - otworzył drzwi i stanął przede mną w garniturze. Wyglądał bosko!- I jak ?
- Może być.- uśmiechnęłam się i wyszłam z pokoju. Bartman marudząc coś pod nosem ruszył tuż za mną.
 Po dziesięciu minutach zajechaliśmy pod kościół. Tam spotkaliśmy resztę siatkarzy. Nooo... muszę powiedzieć że panie wyglądały pięknie ale panowie też niczego sobie. Przywitałam się z każdym. I tak stojąc i rozmawiając czekaliśmy na przyjazd państwa Młodych.
  O 16:15 pod kościół zajechał klasyczny czarny Mustang. Samochód prowadził Kurek, obok siedziała pani świadkowa a z tyłu młodzi.
 Msza rozpoczęła się o 16:30.  Ksiądz, który udzielał im ślubu był mega zaje'fajny. A przysięga małżeńska była najlepsza. Po mszy wszyscy zebraliśmy się przed kościołem aby złożyć Młodym życzenia.
  Po życzeniach pojechaliśmy za Młodymi do sali, w której miała się odbyć dalsza część- wesele. Ze Zbyszkiem odnaleźliśmy nasz stolik przy którym siedzieli także państwo Mielewscy i Ignaczakowie. Po pierwszych toastach i posiłkach przyszedł czas na pierwszy taniec. Wszyscy odeszliśmy od stolików i ruszyliśmy na parkiet aby to zobaczyć. Ale gdy rozbrzmiały pierwsze takty melodii szepnęłam do Iwony "Przecież Piotrek nie umie takich rzeczy tańczyć " Ta się tylko uśmiechnęła. Ola i Piotrek zaczęli tańczyć a mi jak i innym szczęka opadła. To że Ola umie tańczyć to wiem, bo jej mama jest zawodową tancerką ale że Pit się tak porusza ?! Jestem w szoku. Po zakończeniu tańca rozległy się gromkie brawa.
  Wesele było wyśmienite. Zespół muzyczny był fajny, goście też potrafili się dobrze bawić. Przed piątą zebraliśmy się do hotelu, aby się przespać bo o 14 są poprawiny. Zanim jednak zasnęłam musiałam umyć włosy, gdyż fryzura mi się trochę rozlatywała a miałam masę lakieru na nich.
  Obudziłam się o 12. Poszłam do łazienki, szybki prysznic, zakręciłam delikatnie włosy na prostownicy i założyłam kombinezon. Po mnie do toalety wszedł Zbyszek.
O 13:30 wyjechaliśmy z hotelu do sali weselnej. Poprawiny też fajne. Dalej zabawiał nas zespół muzyczny. Do hotelu wróciliśmy o 19. A tam niespodzianka !
 Będąc już w pokoju i szykując się do snu, ktoś zapukał do naszych drzwi. Myśleliśmy, że to któryś siatkarz albo partnerka. Po otworzeniu drzwi okazało się, że to Kaja, była Pajenka.
- Cześć jest Zbyszek.
- Czego tu chcesz ?- spytałam wściekła.
- Poproś Zbyszka.
- Co tu sie dzieje ? - spytał Zibi podchodząc do drzwi.- A ty czego tu ?
- Mam dla ciebie wiadomość.
- Dla mnie ?! - zdziwił się.
- Będziesz niedługo tatą.- mi i chłopakowi opadła szczęka.

~*~
Mamy kolejną odsłonę losów Zbyszka i Kai.
Zapraszam was do komentowania.


Przepraszam za tak długą nieobecność ale byłam na wakacjach i miałam ostatnie przygotowania do ślubu. :)

PS: Oli i Piotrkowi, tak po prostu, życzę Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia :)

Pozdrawiam :*
Kasia.!