"W zwykłym spojrzeniu ta dziewczyna ma to coś
Co spać nie daje i po nocach dręczy cię
Jej oczy z tobą ciągle chodzą jak na złość
Każdego dnia, o każdej porze widzisz je."
Co spać nie daje i po nocach dręczy cię
Jej oczy z tobą ciągle chodzą jak na złość
Każdego dnia, o każdej porze widzisz je."
Wszyscy, no nie wszyscy szczęśliwie i wesoło weszliśmy w Nowy 2015 Rok. Mam nadzieję, że ten rok okaże się o wiele lepszy niż ten, który minął pół godziny temu. Po złożonych życzeniach noworocznych wróciliśmy na salę. Bawiliśmy się do piątej nad ranem.
- Zbieramy się.?- spytałam Zbyszka. Nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Czemu nikt mi wcześniej nie wybił z głowy pójścia na sylwestra w dwunasto centymetrowych szpilkach albo chociaż nie poradził wzięcia ze sobą balerinek ? Nie wiem jak ja będę chodzić.
- Tak. Zaczekaj zmówię taksówkę. - uśmiechnął się i wyszedł żeby zadzwonić po TAXI.
- Zbieramy się.?- spytałam Zbyszka. Nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Czemu nikt mi wcześniej nie wybił z głowy pójścia na sylwestra w dwunasto centymetrowych szpilkach albo chociaż nie poradził wzięcia ze sobą balerinek ? Nie wiem jak ja będę chodzić.
- Tak. Zaczekaj zmówię taksówkę. - uśmiechnął się i wyszedł żeby zadzwonić po TAXI.
Powrót do domu skończył się tym, że Zbyszek musiał mnie wynosić na rękach z klubu do samochodu i z samochodu do mieszkania także, bo powiedziałam, że ja nie dam rady. Gdy tylko znalazłam się na łóżku ściągnęłam szpilki, sukienkę i włożyłam Zbyszkową koszulkę i poszłam spać. Nie miałam siły na nic, nawet nie wiem kiedy Zbyszek do mnie dołączył.
Rozpoczęty Nowy Rok okazał się być dobry dla Jastrzębskiego Węgla, panowie grali wyśmienite mecze a ja sobie robiłam zdjęcia a czasami byłam fizjoterapeutką. Sezon zakończył się dla nich srebrnym medalem Mistrzostw Polski 2014/15 przegrali z Resovią a także Liga światowa 2014/15 brązowym medalem.
Teraz siedzimy ze Zbyszkiem w domu i się nudzimy.Z tego stanu wyrywa nas dźwięk telefonu.
Rozpoczęty Nowy Rok okazał się być dobry dla Jastrzębskiego Węgla, panowie grali wyśmienite mecze a ja sobie robiłam zdjęcia a czasami byłam fizjoterapeutką. Sezon zakończył się dla nich srebrnym medalem Mistrzostw Polski 2014/15 przegrali z Resovią a także Liga światowa 2014/15 brązowym medalem.
Teraz siedzimy ze Zbyszkiem w domu i się nudzimy.Z tego stanu wyrywa nas dźwięk telefonu.
- Halo !- odebrał Zbyszek
- Cześć Zibi, słuchaj co robicie z Kają w środę ?
- Cześć Zibi, słuchaj co robicie z Kają w środę ?
- Siema, nie wiem. Nie mamy jakiś specjalnych planów a co ?
- No bo wiesz w środę Stefan ma ogłosić powołania i mam trochę stresa. Iwona powiedziała, że ona nie będzie w tym uczestniczyć bo może mnie uszkodzić.
- A to czemu ma cię uszkodzić ? - zaśmiał się Bartman.
- Bo ponoć strasznie jęczę i zgrzytam zębami z nerwów i ona tego nie zniesie, więc jedzie z dziećmi do kina.
- No bo wiesz w środę Stefan ma ogłosić powołania i mam trochę stresa. Iwona powiedziała, że ona nie będzie w tym uczestniczyć bo może mnie uszkodzić.
- A to czemu ma cię uszkodzić ? - zaśmiał się Bartman.
- Bo ponoć strasznie jęczę i zgrzytam zębami z nerwów i ona tego nie zniesie, więc jedzie z dziećmi do kina.
Zbyszek wybuchł śmiechem. Ja się patrzyłam na niego jak na idiotę.
- Okej. Spytam Kai ale sądzę że i tak będziemy.
- Ooo... Dzięki ci wielkie. To do zobaczenia.
- Cześć.
I znowu zaczął się śmiać. Próbowałam z niego wyciągnąć kto dzwonił i co chciał ale on nie mógł się wysłowić. W końcu się ogarnął i zaczął mi mówić kto i co chciał. Nie powiem u mnie także to wywołało salwę śmiechu.
I tak o to siódmego kwietnia, zaraz po świętach wielkanocnych, jedziemy do Igły, żeby go wesprzeć psychicznie. Drzwi otworzył nam sam gospodarz.
- Witam. - przywitał się z Bartmanem uściskiem dłoni. - Cześć Kaja. - pocałował mnie w policzek.
- Cześć. - odpowiedzieliśmy ze Zbyszkiem.
Weszliśmy do salonu gdzie Iwona wraz z dzieciakami szykowała się do wyjścia.
- Cześć Iwonka. - uśmiechnęłam się do niej. Z Iwoną połączyła mnie duża więź przyjaźni. Dzwonimy do siebie jak tylko mamy jakiś kłopot albo po prostu nam się nudzi i nie mamy z kim pogadać. To jest po prostu super babka.
- Cześć. - przywitałyśmy się. - Ostrzegam was, wylądujecie w psychiatryku przez mojego męża. - Igła posłał jej krzywy uśmieszek. - Tylko żebym potem nie musiała mówić: a nie mówiłam. - uśmiechnęła się jeszcze i pożegnała sie z nami i pojechała z dziećmi do kina.
- To czego się napijecie ? Kawy? Herbaty? Soku?- zaproponował gospodarz.
- Ja poproszę herbatkę jeśli to nie problem. - uśmiechnęłam się.
- A ja soku.
- Robi się. Siądźcie sobie a ja zaraz przyjdę. - poszedł do kuchni. Po pięciu minutach wrócił do nas z napojami. - Ale się stresuję. - aż się wzdrygnął.
- Spokojnie Krzysiu. Nie wiem jak nie mądry musiał być trener, gdyby was obu nie powołał do kadry. Jeszcze im wszystkim pokażesz, że mimo wieku - spojrzał się na mnie z byka - no wiesz o co mi chodzi, to ty jesteś lepszy niż nie jeden młodzieniaszek.
- I love you Kaja.- przesłał mi buziaka Igła.
- E.e.e.e..Igła uważaj sobie co ? - zgromił go wzrokiem mój chłopak ale potem zaczęli się śmiać.
- Dobra dobra, cicho już. - uniosłam rękę - zaczyna się. - panowie się uspokoili i siedzieli wyprostowani i słuchali Antigi. Najpierw słuchali jak pan Jurek Mielewski pyta o to jak trener widzi osiągnięcia kadry w tym roku i takie różne aż w końcu nadszedł ten wyczekiwany czas programu.
Krzysiek i Zbyszek siedzieli z rozdziawionym buziami i nie wierzyli w to co słyszą i widzą. Krzysiek myślał, że już przygoda z reprezentacją się zakończyła po MŚ 2014 a tu jednak witamy z powrotem. Natomiast Bartman też był zaskoczony tym, że dostał powołanie. Wcale mu się nie dziwie.
- No to gratulacje panowie. - wstał i podałam każdemu rękę - A teraz idę zadzwonić do Iwonki, bo pewnie się martwi czy nie wylądowaliśmy w psychiatryku . - uśmiechnęłam się do nich i wyszłam na przedpokój. Po krótkiej rozmowie z Iwoną wróciłam do chłopaków, którzy się cieszyli jak dzieci.. skakali po salonie. Jednak jak spytał czemu tak skaczą to wydarli się na mnie że oni nie skaczą tylko tańczą. To wtedy moja mina wyrażała więcej niż tysiąc słów.
U Ignaczaków zostaliśmy na noc, gdyż nie chcieli nam pozwolić wracać po ciemku. Następnego dnia po śniadaniu wyruszyliśmy w drogę powrotną do Jastrzębia.
- Ale sie kochanie cieszę z tego powołania. Po prostu jestem w siódmym niebie. - uśmiechał się od ucha do ucha .
- Ja także się cieszę. - uśmiechnęłam się ale przez moją myśl przeleciał smutny obrazek tego, że Zbyszek wyjedzie do Spały a ja sama będe musiał siedzieć w czterech ścianach.
- Ej misiu co się stało ? Jakoś posmutniałaś.?
- Nic się nie stało. Tylko po prostu zrobiło mi się smutno, że zostanę na kilka miesięcy sama w tym mieszkaniu.
- No ale kochanie, przecież będziemy gadać przez skajpa, telefon a czasami będziemy się widywać na żywo. Damy radę.- pocałował mnie w policzek.
- Kocham Cię.
- Ja ciebie też. A teraz się uśmiechnij.
I tak uśmiechnięci dojechaliśmy do domu.
- To co szybki obiadek i na spacerek ? - uśmiechnął się z kuchni Zbyszek.
- Jasne.
Weszłam do kuchni.
- To co robimy ? - podrapał się po głowie chłopak.
- Nie wiem. - wzruszyłam ramionami - Może ryż z klopsikami. Trzydzieści minut roboty ?
- Okej. To dawaj produkty i robimy.
Rzeczywiście obiad zrobiliśmy w pół godziny. Najedzeni ruszyliśmy na miasto pospacerować.
A mnie w tym czasie nachodziły rożne myśli.
- Zbyszek a co będzie jeśli nie podołamy tej rozłące ? - spytałam idąc z nim trzymając się za ręce.
- Damy radę. Jesteśmy silni, kochamy się i nie damy tego nikomu popsuć.
- No ale wiesz różnie to bywa. Ty jedziesz do Spały wiele dziewczyn tam przyjeżdża są wysportowane, ładne a ja to co ? Dziewczyna z bidula, która dostała pracę przez sławnego chłopaka, no proszę cię Zbyszek. - załamałam się.
- Ej..- podniósł mi głowę do góry zatrzymując się przede mną - nie wolno ci tak myśleć. To ty skradłaś mi serce. to ciebie kocham najbardziej i nic tego nie zmieni. I już proszę cię nie myśl o tym. - dał mi buziak w usta.Ja już nic nie powiedziałam tylko się do niego przytuliłam.- Kocham cię Kaja.
- Ja ciebie też. - wypowiedziała dalej tuląc się do jego klatki piersiowej.
- Wracamy czy idziemy dalej ? - spytał.
- Możemy iść dalej bo co będziemy robić w domu ?
- No nie wiem, nie wiem . - uśmiechnął się łobuzersko Zibi.
- A tobie tylko jedno na myśli. Faceci.! - westchnęłam i się zaśmiałam.
- No co faceci ? - oburzył się.
- No nic. Wam to zawsze chodzi tylko o seks. A my kobiety chciałybyśmy się czasem do was tylko poprzytulać ale nie bo jak już się zaczyna przytulać to mężczyzna to odbiera jako sygnał że chcę się kochać. - chyba mu brakło argumentów, żeby mi odpowiedzieć bo nic nie powiedział a ja dumna kroczyłam dalej przed siebie z uśmiechem triumfalnym na ustach.
Chodziliśmy tak po Jastrzębiu dobre cztery godziny aż wreszcie zmęczeni wróciliśmy do domu.
- Okej. Spytam Kai ale sądzę że i tak będziemy.
- Ooo... Dzięki ci wielkie. To do zobaczenia.
- Cześć.
I znowu zaczął się śmiać. Próbowałam z niego wyciągnąć kto dzwonił i co chciał ale on nie mógł się wysłowić. W końcu się ogarnął i zaczął mi mówić kto i co chciał. Nie powiem u mnie także to wywołało salwę śmiechu.
I tak o to siódmego kwietnia, zaraz po świętach wielkanocnych, jedziemy do Igły, żeby go wesprzeć psychicznie. Drzwi otworzył nam sam gospodarz.
- Witam. - przywitał się z Bartmanem uściskiem dłoni. - Cześć Kaja. - pocałował mnie w policzek.
- Cześć. - odpowiedzieliśmy ze Zbyszkiem.
Weszliśmy do salonu gdzie Iwona wraz z dzieciakami szykowała się do wyjścia.
- Cześć Iwonka. - uśmiechnęłam się do niej. Z Iwoną połączyła mnie duża więź przyjaźni. Dzwonimy do siebie jak tylko mamy jakiś kłopot albo po prostu nam się nudzi i nie mamy z kim pogadać. To jest po prostu super babka.
- Cześć. - przywitałyśmy się. - Ostrzegam was, wylądujecie w psychiatryku przez mojego męża. - Igła posłał jej krzywy uśmieszek. - Tylko żebym potem nie musiała mówić: a nie mówiłam. - uśmiechnęła się jeszcze i pożegnała sie z nami i pojechała z dziećmi do kina.
- To czego się napijecie ? Kawy? Herbaty? Soku?- zaproponował gospodarz.
- Ja poproszę herbatkę jeśli to nie problem. - uśmiechnęłam się.
- A ja soku.
- Robi się. Siądźcie sobie a ja zaraz przyjdę. - poszedł do kuchni. Po pięciu minutach wrócił do nas z napojami. - Ale się stresuję. - aż się wzdrygnął.
- Spokojnie Krzysiu. Nie wiem jak nie mądry musiał być trener, gdyby was obu nie powołał do kadry. Jeszcze im wszystkim pokażesz, że mimo wieku - spojrzał się na mnie z byka - no wiesz o co mi chodzi, to ty jesteś lepszy niż nie jeden młodzieniaszek.
- I love you Kaja.- przesłał mi buziaka Igła.
- E.e.e.e..Igła uważaj sobie co ? - zgromił go wzrokiem mój chłopak ale potem zaczęli się śmiać.
- Dobra dobra, cicho już. - uniosłam rękę - zaczyna się. - panowie się uspokoili i siedzieli wyprostowani i słuchali Antigi. Najpierw słuchali jak pan Jurek Mielewski pyta o to jak trener widzi osiągnięcia kadry w tym roku i takie różne aż w końcu nadszedł ten wyczekiwany czas programu.
Środkowi | Przyjmujący | Atakujący | Rozgrywający | Libero |
Piotr Nowakowski | Michał Winiarski -K. | Dawid Konarski | Paweł Zagumny | Krzysztof Ignaczak |
Łukasz Wiśniewski | Bartosz Kurek | Zbigniew Bartman | Fabian Drzyzga | Damian Wojtaszek |
Karol Kłos | Michał Kubiak | Mariusz Wlazły | Paweł Woicki | |
Andrzej Wrona | Michał Ruciak | Łukasz Żygadło | ||
Marcin Możdżonek | Wojciech Ferens | |||
Łukasz Perłowski | Mateusz Mika |
- No to gratulacje panowie. - wstał i podałam każdemu rękę - A teraz idę zadzwonić do Iwonki, bo pewnie się martwi czy nie wylądowaliśmy w psychiatryku . - uśmiechnęłam się do nich i wyszłam na przedpokój. Po krótkiej rozmowie z Iwoną wróciłam do chłopaków, którzy się cieszyli jak dzieci.. skakali po salonie. Jednak jak spytał czemu tak skaczą to wydarli się na mnie że oni nie skaczą tylko tańczą. To wtedy moja mina wyrażała więcej niż tysiąc słów.
U Ignaczaków zostaliśmy na noc, gdyż nie chcieli nam pozwolić wracać po ciemku. Następnego dnia po śniadaniu wyruszyliśmy w drogę powrotną do Jastrzębia.
- Ale sie kochanie cieszę z tego powołania. Po prostu jestem w siódmym niebie. - uśmiechał się od ucha do ucha .
- Ja także się cieszę. - uśmiechnęłam się ale przez moją myśl przeleciał smutny obrazek tego, że Zbyszek wyjedzie do Spały a ja sama będe musiał siedzieć w czterech ścianach.
- Ej misiu co się stało ? Jakoś posmutniałaś.?
- Nic się nie stało. Tylko po prostu zrobiło mi się smutno, że zostanę na kilka miesięcy sama w tym mieszkaniu.
- No ale kochanie, przecież będziemy gadać przez skajpa, telefon a czasami będziemy się widywać na żywo. Damy radę.- pocałował mnie w policzek.
- Kocham Cię.
- Ja ciebie też. A teraz się uśmiechnij.
I tak uśmiechnięci dojechaliśmy do domu.
- To co szybki obiadek i na spacerek ? - uśmiechnął się z kuchni Zbyszek.
- Jasne.
Weszłam do kuchni.
- To co robimy ? - podrapał się po głowie chłopak.
- Nie wiem. - wzruszyłam ramionami - Może ryż z klopsikami. Trzydzieści minut roboty ?
- Okej. To dawaj produkty i robimy.
Rzeczywiście obiad zrobiliśmy w pół godziny. Najedzeni ruszyliśmy na miasto pospacerować.
A mnie w tym czasie nachodziły rożne myśli.
- Zbyszek a co będzie jeśli nie podołamy tej rozłące ? - spytałam idąc z nim trzymając się za ręce.
- Damy radę. Jesteśmy silni, kochamy się i nie damy tego nikomu popsuć.
- No ale wiesz różnie to bywa. Ty jedziesz do Spały wiele dziewczyn tam przyjeżdża są wysportowane, ładne a ja to co ? Dziewczyna z bidula, która dostała pracę przez sławnego chłopaka, no proszę cię Zbyszek. - załamałam się.
- Ej..- podniósł mi głowę do góry zatrzymując się przede mną - nie wolno ci tak myśleć. To ty skradłaś mi serce. to ciebie kocham najbardziej i nic tego nie zmieni. I już proszę cię nie myśl o tym. - dał mi buziak w usta.Ja już nic nie powiedziałam tylko się do niego przytuliłam.- Kocham cię Kaja.
- Ja ciebie też. - wypowiedziała dalej tuląc się do jego klatki piersiowej.
- Wracamy czy idziemy dalej ? - spytał.
- Możemy iść dalej bo co będziemy robić w domu ?
- No nie wiem, nie wiem . - uśmiechnął się łobuzersko Zibi.
- A tobie tylko jedno na myśli. Faceci.! - westchnęłam i się zaśmiałam.
- No co faceci ? - oburzył się.
- No nic. Wam to zawsze chodzi tylko o seks. A my kobiety chciałybyśmy się czasem do was tylko poprzytulać ale nie bo jak już się zaczyna przytulać to mężczyzna to odbiera jako sygnał że chcę się kochać. - chyba mu brakło argumentów, żeby mi odpowiedzieć bo nic nie powiedział a ja dumna kroczyłam dalej przed siebie z uśmiechem triumfalnym na ustach.
Chodziliśmy tak po Jastrzębiu dobre cztery godziny aż wreszcie zmęczeni wróciliśmy do domu.
~*~
Na dziś to tyle. Postanowiłam pisać zgodnie z 2015 rokiem tzn. wyniki meczów, miejsca i państwa z jakimi będą grać Polacy będą przeze mnie wymyślone.
Dziękuje za komentarze i wyświetlenia. Mam nadzieję, że wam się spodoba ten rozdział. :D
Pozdrawiam. :)
Kasia.!
Świetny rozdział. Fajnie,że układa się Kai i Zbyszkowi, tylko martwi mnie ta rozłąka. Mam nadzieję,że Zbyszek nic nie odwali w Spale i będą się widzieć jak to będzie tylko możliwe. Czekam na kolejny . Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńAa...jak fajnie sie dzieje.:D Igla i Iwona są najlepsi :) Po prostu rozwalaja system :) Martwia mnie troszke te rozmyslania Kai o tym jak to bedzie jak Zbyszek pojedzie na zgrupowanie :) Ciezko bedzie :) Ale mi sie zdaje ze ty namieszasz w ich zyciu kilka razy, ze beda musieli wysokie mury pokonywac, zeby byc w koncu szczesliwymi :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny :*
Pozdrawiam :*
świetnie do następnych zapraszam do siebie Córka trenera :)
OdpowiedzUsuńu mnie nowy rozdział. zapraszam :* http://siatkowka--przyjazn-milosc-nadzieja.blog.pl/
OdpowiedzUsuń