"Miłość?...pff
Jak będę chciała pocierpieć to przytrzasnę sobie palce drzwiami."
Jak będę chciała pocierpieć to przytrzasnę sobie palce drzwiami."
Na miejsce trafiliśmy przy pomocy GPS-a. Dom znajdował się na obrzeżach miasta, dotarcie na hale zajmuj, w sprzyjających warunkach, góra czterdzieści pięć minut. Wysiedliśmy z auta i skierowaliśmy się w stronę drzwi. Zapukałam. Otworzył gospodarz.
- Oo..witam. - uśmiechnął się - wchodźcie. - pokazał gestem dłoni środek domu.
- Cześć. - uśmiechnęłam się.- Piękny dom i okolica.
- Dziękuje, ale środka jeszcze nie widziałaś. - chwalipięta.
- Mam nadzieje, że będę mogła go obejrzeć.
- Jasne.
Weszliśmy do środka. Nie powiem, wnętrze było świetnie urządzone. Było ono nowoczesne ale przełamywane starymi meblami bądź dodatkami. No cudo.
W salonie bawiła się już większość siatkarzy ze swoimi partnerkami.
- Kaja, chodź do nas. - starała się przekrzyczeć,rozgadanych siatkarzy i muzykę, żona Wojtaszka - Kinga. Uśmiechnęłam się i ruszyłam w ich stronę.
- Cześć Bartmanowa. - pocałowała mnie w policzek Kinga a później każda z dziewczyn.
-Eee...jeszcze nie Bartmanowa i nie wiadomo czy w ogóle tak będzie. - uśmiechnęłam się.
- Ej no nie kracz. Zbyszek poza tobą świata nie widzi. Ciągle gada o tobie. Przepraszam z góry, ale czasami się to nudne robi.My wiemy, że jesteś świetną dziewczyną i te jego ciągłe wychwalanie cie jest męczące.
- Spokojnie, nie obrażę się. Wiem jaki jest Zbyszek i nie ty pierwsza mi o tym mówisz. - uśmiechnęłam się do niej.
Śmiejąc się i obgadując naszych mężczyzn, nagle do nas dołączyła nie znana nam jeszcze dziewczyna. Myślałam, że tylko ja powstrzymywałam się przed wybuchnięciem śmiechem ale jak spojrzałam po dziewczynach to one też ledwo dawały radę. Ta dziewczyna to był istny plastik. Usta napompowane, biust także. Ubrana w jakiś obcisły czarny gorset i do tego czerwone skórzane rurki. Do tego szpilki na wysokim obcasie i makijaż.
- Co to i czyje to ? -szepnęłam na ucho pani Łasko.Ona nie mogąc wydobyć z siebie słowa wzruszyła tylko ramionami. Ku naszemu zaskoczeniu obok niej pojawił się sam gospodarz imprezy. Nie powiem teraz to mi szczęka opadła.Myślałam, że Pajenk ma lepszy gust niż to... to.
- Dziewczyny poznajcie Kaję.- już musiałam się zaśmiać. Matko czemu ?! - Kaja to są partnerki moich kolegów z boiska. Zostawiam cię w tym doborowym towarzystwie.
- Hej. - uśmiechnęła sie do nas.
- Cześć. - pierwsza ogarnęła się pani Łasko. - Jestem Milena. Siadaj.
Ogarnęłyśmy się i także zapoznałyśmy się z wybranka Alana.
- Fajnie was poznać. Z początku się trochę bałam ale misiek miał rację, że nie mam powodów do obaw. - uśmiechnęła się. Tylko szkoda, że sztucznie.
Impreza się rozkręcała. Nasi partnerzy co rusz wyciągali nas na parkiet. Robili odbijane. I takim sposobem zatańczyłam z każdym siatkarzem.Około pierwszej w nocy z pola widzenia zniknął mi Zbyszek. Tłumaczyłam sobie, że to duży chłopak i że może poszedł do toalety albo się przewietrzyć. Jednak po jakimś czasie nie dawało mi to spokoju bo minęło pół godziny a jego nie ma. Więc poszłam go poszukać. Pytałam chłopaków i dziewczyny czy go nie widzieli, ale większość była już nieźle wstawiona i nie bardzo wiedziała co się wokół nich dzieje. I tak chodząc po domu Pajenka wreszcie znalazłam się przy drzwiach prowadzących do garderoby siatkarza.I nagle usłyszałam huk. Tak jakby coś spadło z półki. Weszłam i to co tam zastałam przeszło moje najczarniejsze myśli. Zbyszek i ta zdzira się kochali. Chyba nawet mnie nie zauważyli byli tak zajęci sobą. Nie mogłam już na nich patrzeć. Pobiegłam do pokoju obok zabrałam swoje rzeczy i wyszłam nie żegnając się z nikim. Zamówiłam taksówkę i pojechałam do mieszkania siatkarza. Ta pod wpływem impulsu, wściekłości spakowałam swoje najpotrzebniejsze rzeczy i napisałam mu na szybko kartkę.
- Oo..witam. - uśmiechnął się - wchodźcie. - pokazał gestem dłoni środek domu.
- Cześć. - uśmiechnęłam się.- Piękny dom i okolica.
- Dziękuje, ale środka jeszcze nie widziałaś. - chwalipięta.
- Mam nadzieje, że będę mogła go obejrzeć.
- Jasne.
Weszliśmy do środka. Nie powiem, wnętrze było świetnie urządzone. Było ono nowoczesne ale przełamywane starymi meblami bądź dodatkami. No cudo.
W salonie bawiła się już większość siatkarzy ze swoimi partnerkami.
- Kaja, chodź do nas. - starała się przekrzyczeć,rozgadanych siatkarzy i muzykę, żona Wojtaszka - Kinga. Uśmiechnęłam się i ruszyłam w ich stronę.
- Cześć Bartmanowa. - pocałowała mnie w policzek Kinga a później każda z dziewczyn.
-Eee...jeszcze nie Bartmanowa i nie wiadomo czy w ogóle tak będzie. - uśmiechnęłam się.
- Ej no nie kracz. Zbyszek poza tobą świata nie widzi. Ciągle gada o tobie. Przepraszam z góry, ale czasami się to nudne robi.My wiemy, że jesteś świetną dziewczyną i te jego ciągłe wychwalanie cie jest męczące.
- Spokojnie, nie obrażę się. Wiem jaki jest Zbyszek i nie ty pierwsza mi o tym mówisz. - uśmiechnęłam się do niej.
Śmiejąc się i obgadując naszych mężczyzn, nagle do nas dołączyła nie znana nam jeszcze dziewczyna. Myślałam, że tylko ja powstrzymywałam się przed wybuchnięciem śmiechem ale jak spojrzałam po dziewczynach to one też ledwo dawały radę. Ta dziewczyna to był istny plastik. Usta napompowane, biust także. Ubrana w jakiś obcisły czarny gorset i do tego czerwone skórzane rurki. Do tego szpilki na wysokim obcasie i makijaż.
- Co to i czyje to ? -szepnęłam na ucho pani Łasko.Ona nie mogąc wydobyć z siebie słowa wzruszyła tylko ramionami. Ku naszemu zaskoczeniu obok niej pojawił się sam gospodarz imprezy. Nie powiem teraz to mi szczęka opadła.Myślałam, że Pajenk ma lepszy gust niż to... to.
- Dziewczyny poznajcie Kaję.- już musiałam się zaśmiać. Matko czemu ?! - Kaja to są partnerki moich kolegów z boiska. Zostawiam cię w tym doborowym towarzystwie.
- Hej. - uśmiechnęła sie do nas.
- Cześć. - pierwsza ogarnęła się pani Łasko. - Jestem Milena. Siadaj.
Ogarnęłyśmy się i także zapoznałyśmy się z wybranka Alana.
- Fajnie was poznać. Z początku się trochę bałam ale misiek miał rację, że nie mam powodów do obaw. - uśmiechnęła się. Tylko szkoda, że sztucznie.
Impreza się rozkręcała. Nasi partnerzy co rusz wyciągali nas na parkiet. Robili odbijane. I takim sposobem zatańczyłam z każdym siatkarzem.Około pierwszej w nocy z pola widzenia zniknął mi Zbyszek. Tłumaczyłam sobie, że to duży chłopak i że może poszedł do toalety albo się przewietrzyć. Jednak po jakimś czasie nie dawało mi to spokoju bo minęło pół godziny a jego nie ma. Więc poszłam go poszukać. Pytałam chłopaków i dziewczyny czy go nie widzieli, ale większość była już nieźle wstawiona i nie bardzo wiedziała co się wokół nich dzieje. I tak chodząc po domu Pajenka wreszcie znalazłam się przy drzwiach prowadzących do garderoby siatkarza.I nagle usłyszałam huk. Tak jakby coś spadło z półki. Weszłam i to co tam zastałam przeszło moje najczarniejsze myśli. Zbyszek i ta zdzira się kochali. Chyba nawet mnie nie zauważyli byli tak zajęci sobą. Nie mogłam już na nich patrzeć. Pobiegłam do pokoju obok zabrałam swoje rzeczy i wyszłam nie żegnając się z nikim. Zamówiłam taksówkę i pojechałam do mieszkania siatkarza. Ta pod wpływem impulsu, wściekłości spakowałam swoje najpotrzebniejsze rzeczy i napisałam mu na szybko kartkę.
"Drogi Zbyszku
Nie wiem co ci napisać. Brak mi po prostu słów...
Chociaż wiem napiszę ci dwa cytaty mam nadzieję, że one ci powiedzą co mam na myśli.
"Z jednej strony tak bardzo Cię kocham, a z drugiej marzę żeby ci wyjebać i uświadomić ci jak bardzo mnie skrzywdziłeś i to przez ciebie cierpię.[...]"
"Tak się zastanawiam...
Ile razy się jeszcze zawiodę na kimś na kim mi zależy... "
Nie szukaj mnie, nie dzwoń. Daj mi spokój. Nie chcę Cię znać.
PS: Do chłopaków sama napiszę list. Z pracy także rezygnuje. Tak więc się już nie spotkamy. Mam nadzieję, że spotka Cie taki los na jaki sobie zasłużyłeś.
Nie wiem co ci napisać. Brak mi po prostu słów...
Chociaż wiem napiszę ci dwa cytaty mam nadzieję, że one ci powiedzą co mam na myśli.
"Z jednej strony tak bardzo Cię kocham, a z drugiej marzę żeby ci wyjebać i uświadomić ci jak bardzo mnie skrzywdziłeś i to przez ciebie cierpię.[...]"
"Tak się zastanawiam...
Ile razy się jeszcze zawiodę na kimś na kim mi zależy... "
Nie szukaj mnie, nie dzwoń. Daj mi spokój. Nie chcę Cię znać.
PS: Do chłopaków sama napiszę list. Z pracy także rezygnuje. Tak więc się już nie spotkamy. Mam nadzieję, że spotka Cie taki los na jaki sobie zasłużyłeś.
Pa,Kaja."
Postawiłam ją na stole w kuchni i zabierając po drodze walizkę wybiegłam z mieszkania. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. W końcu pomyślałam o rodzinie Ignaczaków. Wiedziałam, że jest noc i na pewno wszyscy śpią ale Igła mi kiedyś powiedział, że jak będę miała problem to mam dzwonić o każdej porze. I tak też zrobiłam. Po kilku sygnałach już miałam się rozłączyć ale w ostatniej chwili odebrał Krzysiek.
- Tak ? - spytał zaspanym głosem.
- Cześć Krzysiu tu Kaja. Czy ja mogę do was przyjechać ? - spytałam płacząc.
- Kaja, Matko Boska i wszyscy święci co się stało ?
- To nie jest rozmowa na telefon.
- Jasne przyjeżdżaj. Znasz adres. Jak będziesz w pobliżu to zadzwonić żebym mógł psa zamknąć.
- Dzięki. - uśmiechnęłam się do telefonu i się rozłączyłam.
Poszłam na parking wsiadłam do samochodu i ruszyłam do Rzeszowa. Nie wiem czy się wam chwaliłam ale zrobiłam prawko. Zdałam za drugim razem no ale cóż ważne że jest. Nie jechałam jakoś długo bo w nocy drogi są puste więc przed czwartą byłam na osiedlu Krzyśka. Tak jak Igła prosił tak zrobiłam i go poinformowałam że zaraz będę. Zajechałam na podwórko tam już czekał na mnie gospodarz w szlafroku, z potarganymi włosami i nie wyspaną miną. Wysiadłam i od razu w tuliłam się w silne ramiona przyjaciela. Długo powstrzymywane łzy, zaczęły płynać.
- Cii... Kaja chodź do domu i powiedz co się stało. - Igła wziął mnie za rękę i poprowadził do domu.
Tam opowiedziałam jemu i Iwonce o wszystkim. Senior rodziny się rozjuszył. No bo jak jego przyjaciel mógł taką rzecz zrobić. Nie spodziewał się po nim. Najwidoczniej myślał, że Zbyszek jest aniołkiem a tu masz babko placek.
- Iwonka, Krzysiu mam do was prośbę. Niezręcznie mi o to prosić ale czy moglibyście mi pożyczyć trochę pieniędzy.
- A po co ci pieniądze ?
- Krzysiek ! - krzyknęła na niego żona.
- Chce wyjechać z kraju. Nie wiem może polecę do Kubiaka do Ankary. On mówił, że zwolnił się u nich etat fotografa i może bym tam zaczęła wszystko od początku.
- No oczywiście, że ci pożyczymy jeśli tylko będziesz szczęśliwa to nie ma sprawy.- odrzekła z uśmiechem Iwona i przytuliła mnie.
- Jasne Kaja, wiesz, że na nas zawsze możesz liczyć. Tylko - spojrzał na mnie z surową miną - jak już tam będziesz to nie zapomnij o nas i dzwoń tak często jak tylko będziesz mogła.
- Oczywiście. - uśmiechnęłam się przez łzy. - Kochani jesteście dziękuje.
Później nie mogliśmy już zasnąć. Igła przelał mi pieniądze na konto i od razu zabukowałam sobie bilet w jedna stronę do Ankary. Misiek także powiedział, że z chęcią mnie przyjmie. Ale poprosiłam, go że gdyby Zbyszek do niego dzwonił to żeby powiedział, że nie wiem co ze mną i gdzie jestem. Trochę pomarudził, że to w końcu jego przyjaciel lecz gdy mu powiedziałam co zrobił od razu się zgodził. Lot miałam następnego dnia o dwunastej. Pożegnałam się z rodziną i z Igłą pojechałam na lotnisko.
- Tak ? - spytał zaspanym głosem.
- Cześć Krzysiu tu Kaja. Czy ja mogę do was przyjechać ? - spytałam płacząc.
- Kaja, Matko Boska i wszyscy święci co się stało ?
- To nie jest rozmowa na telefon.
- Jasne przyjeżdżaj. Znasz adres. Jak będziesz w pobliżu to zadzwonić żebym mógł psa zamknąć.
- Dzięki. - uśmiechnęłam się do telefonu i się rozłączyłam.
Poszłam na parking wsiadłam do samochodu i ruszyłam do Rzeszowa. Nie wiem czy się wam chwaliłam ale zrobiłam prawko. Zdałam za drugim razem no ale cóż ważne że jest. Nie jechałam jakoś długo bo w nocy drogi są puste więc przed czwartą byłam na osiedlu Krzyśka. Tak jak Igła prosił tak zrobiłam i go poinformowałam że zaraz będę. Zajechałam na podwórko tam już czekał na mnie gospodarz w szlafroku, z potarganymi włosami i nie wyspaną miną. Wysiadłam i od razu w tuliłam się w silne ramiona przyjaciela. Długo powstrzymywane łzy, zaczęły płynać.
- Cii... Kaja chodź do domu i powiedz co się stało. - Igła wziął mnie za rękę i poprowadził do domu.
Tam opowiedziałam jemu i Iwonce o wszystkim. Senior rodziny się rozjuszył. No bo jak jego przyjaciel mógł taką rzecz zrobić. Nie spodziewał się po nim. Najwidoczniej myślał, że Zbyszek jest aniołkiem a tu masz babko placek.
- Iwonka, Krzysiu mam do was prośbę. Niezręcznie mi o to prosić ale czy moglibyście mi pożyczyć trochę pieniędzy.
- A po co ci pieniądze ?
- Krzysiek ! - krzyknęła na niego żona.
- Chce wyjechać z kraju. Nie wiem może polecę do Kubiaka do Ankary. On mówił, że zwolnił się u nich etat fotografa i może bym tam zaczęła wszystko od początku.
- No oczywiście, że ci pożyczymy jeśli tylko będziesz szczęśliwa to nie ma sprawy.- odrzekła z uśmiechem Iwona i przytuliła mnie.
- Jasne Kaja, wiesz, że na nas zawsze możesz liczyć. Tylko - spojrzał na mnie z surową miną - jak już tam będziesz to nie zapomnij o nas i dzwoń tak często jak tylko będziesz mogła.
- Oczywiście. - uśmiechnęłam się przez łzy. - Kochani jesteście dziękuje.
Później nie mogliśmy już zasnąć. Igła przelał mi pieniądze na konto i od razu zabukowałam sobie bilet w jedna stronę do Ankary. Misiek także powiedział, że z chęcią mnie przyjmie. Ale poprosiłam, go że gdyby Zbyszek do niego dzwonił to żeby powiedział, że nie wiem co ze mną i gdzie jestem. Trochę pomarudził, że to w końcu jego przyjaciel lecz gdy mu powiedziałam co zrobił od razu się zgodził. Lot miałam następnego dnia o dwunastej. Pożegnałam się z rodziną i z Igłą pojechałam na lotnisko.
- Igła dziękuje za wszystko. - uśmiechnęłam się.
- Oj tylko mi się tu nie rozklejaj. No idź już. Nie lubię pożegnań. - popchnął mnie w stronę przejścia.
- Idę idę. Pa. - pocałowałam go jeszcze w policzek i poszłam. Mam nadzieje, że chociaż raz w życiu, i to może właśnie poza granicami ojczyzny, w końcu los się do mnie uśmiechnie. I z taką myślą wsiadłam do samolotu linii Polska - Ankara.
~*~
Przepraszam was za takie opóźnienie, ale święta Wielkanocne spędziłam poza granicami Polski i nie bardzo miałam czas, żeby coś napisać. Lecz teraz postaram się to nadrobić. :)
PS: jestem dumną ciocią, co prawda u brata ciotecznego ale zawsze, małego Feliksa. I mam być jego chrzestną. Biedak nie wie jeszcze jaka stuknięta chrzestna mu się trafiła - ale to w pozytywnym tego słowa znaczeniu. :D
Buziaki kochani. :**
Kasia.!
- Oj tylko mi się tu nie rozklejaj. No idź już. Nie lubię pożegnań. - popchnął mnie w stronę przejścia.
- Idę idę. Pa. - pocałowałam go jeszcze w policzek i poszłam. Mam nadzieje, że chociaż raz w życiu, i to może właśnie poza granicami ojczyzny, w końcu los się do mnie uśmiechnie. I z taką myślą wsiadłam do samolotu linii Polska - Ankara.
~*~
Przepraszam was za takie opóźnienie, ale święta Wielkanocne spędziłam poza granicami Polski i nie bardzo miałam czas, żeby coś napisać. Lecz teraz postaram się to nadrobić. :)
PS: jestem dumną ciocią, co prawda u brata ciotecznego ale zawsze, małego Feliksa. I mam być jego chrzestną. Biedak nie wie jeszcze jaka stuknięta chrzestna mu się trafiła - ale to w pozytywnym tego słowa znaczeniu. :D
Buziaki kochani. :**
Kasia.!
Łoooooooooooo O.o. Co to .. JEST ? TAK NIE MIAŁO BYĆ !!! No jestem w szoku :(. Czekam na następny, bo przeczuwam, że w Turcji będzie niezła rozróba haha :D Pozdrawiam Dooma :).
OdpowiedzUsuńFajny zwrot akcji rozdział świetny gratuluję bycia ciocią . jedyne co mnie rozwaliło to to :
OdpowiedzUsuńMatko Boska i wszyscy święci co się stało ? - standardowy tekst mojego trenera XDD
o nie nie,... jestem w szoku, jak mógł Zbyszek zdradzić Kaję?? czy on ogłupiał? Niech Kaja zostanie w POlsce , niech ona zostanie ... CZekam na kolejny. POzdrawiam :*
OdpowiedzUsuńNie, nie, nie,nie... Tak nie miało być! ;c Nie wierzę, że Zbyszek zrobił taką okropną rzecz. Po prostu nie mogę w to uwierzyć! ;O
OdpowiedzUsuńNie mam nic do Kubiaka... No ale nie... Po prostu nie! Kaja musi być ze Zbyszkiem XD
Gratulacje zostania ciocią ;)
Mimo wszystko super rozdział i czekam na kolejny ;*
Informuj mnie na bieżąco: http://nie-zapomnij-omnie.blogspot.com/ ;)
Zapraszam na kolejny rozdział: http://nie-zapomnij-omnie.blogspot.com/ ;)
Usuńzapraszam do mnie na nowy rozdział. mam nadzieję,że wpadniesz :)http://siatkowka--przyjazn-milosc-nadzieja.blog.pl/ .Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :* Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńJa zapraszam na rozdział 12 :)
http://niemadrugiejokazji.blogspot.com/