niedziela, 8 lutego 2015

3.

"Bliskość twego serca ogrzała mnie,
Jesteś mym szczęściem, nie boję się,
Już nie muszę błądzić, nie muszę szukać,
Jestem pewien, z tobą być chcę."
~ Zbyszek.
Widziałem jak Kaja się zdziwiła się tym, że poprosiłem ją żeby dziś ze mną spała. Nie miałbym jej tego za złe gdyby odmówiła, no bo w końcu znamy się dwa dni. Ale ja już śmiało mogę przyznać, że po Kubiaku jest ona dla mnie najbliższą z osób które mi pozostały. W głębi duszy bardzo chciałem, żeby spała ze mną, nie żebym wtedy myślał tak jak każdy facet, że mogę ją odhaczyć bo z nią spałem. Nie!, ja poprostu potrzebowałem osoby do której mógłbym się przytulić, poczuć bijące od niej ciepło a także posłuchać bicia serca. Potrzebowałem tego aby wszystkie myśli wyparowały, abym nie myślał o tym co czeka mnie jutro. Kaja wsunęła się pod kołdrę i pozwoliła mi się do siebie przytulić. Ja jak małe dziecko, wtuliłem się w jej klatkę piersiową i mimowolnie pociekły mi łzy. Starałem się je powstrzymać, ale na nic się zdało moje zaciskanie powiek one i tak leciały. Kaja chyba poczuła że koszulka jej przemiękła od moich łez, bo przyciągnęła mnie bardzie do siebie i nie mówiąc nic pozwoliła wypłakać. Nie wiem ile tak jeszcze płakałem ale po czasie odpłynąłem. Rano obudziła nas ciocia Michała, która wołała nas na śniadanie. Otworzyłem oczy i zobaczyłem, że Kaja nadal mnie przytula i śpi jak zabita. Mocny ma sen skoro nie słyszała głosu ciotki Michała, która ma taki skrzeczący i donośny że chyba na pół osiedla ją słychać.Dotknąłem lekko ręki Kai, żeby ta się obudziła w tym czasie Kubiak wparował do łazienki.
- Dzień dobry, wstajemy. - usmiechnąłem się gdy Kaja otworzyła oczy.
- Dobry dobry.- uniosła lekko kącik ust do góry.
- Kaja przepraszam za tą noc, pewnie się nie wyspałaś. - szczerze powiedziawszy to brały mnie wyrzuty sumienia.
- Nie martw się. Wyspałam się.Ty potrzebowałeś się wypłakać ja to rozumiem i nie miej wyrzutów sumienia. A teraz chodź na śniadanie, bo Kubiak nam wszystko zje a poza tym mamy przed soba ciężki dzień. - przytaknąłem jej ze łzami w oczach.
Na śniadanie zeszliśmy już ubrani na czarno. Zjedliśmy posiłek w try miga i pojechaliśmy to kostnicy, żeby pożegnać się ostatni raz z rodzicami. To było trudne. Samo wejście tam było nie lada wyczynem dla mnie ale czułem, że mam przy sobie Miśka i Kaję, którzy mnie wspierają i są ze mną, w razie czego rzucą wszystko i pomogą mi.Na pogrzeb przybyło nie wiele osób, znajomi rodziców, najbliższa rodzina i co niektórzy moi znajomi. Pogrzeb nie obył się bez łez. Siedziałem za tą trumną, nie słuchałem księdza tylko wspominałem, każdą chwilę, którą spędziłem z rodzicami poczynając od dzieciństwa do ostatniego naszego spotkania dwa tygodnie temu. Wróciły wspomnienia, każdego komentarza taty na temat mojej gry że mogło być tak i tak, mamy o dziewczynę, że każdy z kolegów z mojego rocznika ma już żone, dziewczynę lub narzeczoną a ja nic. Obiecywałem im wtedy, że jeszcze zdąża ja poznać i co i Bóg nie pozwolił im jej poznać. Ocknąłem się dopiero gdy Michał ruszył mnie za ramię, że czas wyruszyć procesją na cmentarz. Po złożeniu trumien do grobu i po kondolencjach wszyscy się porozjeżdżali do domów a ja zostałem sam przy grobie. Dwójka przyjaciół oddaliła sie kawałek ode mnie, bym sam mógł się pożegnać. Po pogrzebie wróciliśmy do domu Michała ciotki spakowaliśmy się, podziękowaliśmy za gościnę i wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w droge powrotną do Jastrzębia. Misiek miał jeszcze dzis samolot do Turcji a ja jutro o dziewiątej trening. Trener chciał mi dać więcej wolnego, ale ja nie chciałem, bo bym tylko płakał a tak pójdę na trening i zapomnę choć na chwilę o wszystkim. Do Jastrzębia zajechaliśmy na dwudziestą drugą, po drodze odwożąc Kubiaka na lotnisko. W mieszkaniu Kaja zrobiła nam po kubku kakaa i kanapki. Usiedliśmy na kanapie milcząc.
- Zbyszek wiesz, że ja Ci zawsze pomogę nie zależnie co Ci do głowy strzeli lub będziesz miał zły dzień i potrzebował pogadać lub się wypłakać. Możesz do mnie walić śmiało, ze wszystkim. Rozumiesz ?! Jeśli coś Cię będzie dręczyć, męczyć nie duś tego w sobie tylko mów,naprawdę to pomaga. - spojrzała mi prosto w oczy. Ja odstawiłem tylko kubek i ją mocno przytuliłem. Wtedy poczułem coś, co według mnie nie powinienem poczuc do Kai. Poczułem jakąś chęć zatrzymania jej przy sobie do końca życia, poczułem, że jest to osoba, której do tej pory szukałem. Ale ja nie mogłem sie w niej zakochać, ja ją traktowałem jako przyjaciółkę i na razie dobrze by było gdyby tak zostało. Nie chcę psuć tego co powstało między nami przez te trzy dni.

~*~
To tyle w tym rozdziale. Wiem krótki, ale na tyle mi pozwolił czas (jestem na poprawinach i piszę na tablecie :) ). Czytajcie, komentujcie i ogłaszajcie się ze swoimi blogami, chętnie zajrzę. :D

5 komentarzy:

  1. Smutny ale świetnie napisany :* Ciekawe czy będzie ze Zbychem ??? Zostaje mi tylko czekać na kolejny i DŁUŻSZY !!! Pozdrawiam Dooma :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie zapraszam na wielkie BUM u Domy i Zbyszka :D.
      http://ty-i-ja-i-siatkowka-do-konca-zycia.blogspot.com
      Pozdrawiam Dooma :).

      Usuń
    2. Dziękuję. Na pewno zajrzę. :*
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Jejuu zakochałam się w tym blogu *-* Dziękuję, że mnie na niego zaprosiłaś!!

    Smutne to, co się stało z rodzicami Zbyszka :c Na szczęście ma przy sobie Kaję i Michała.... Jestem naprawdę ciekawa, co będzie dalej! Jak rozwinie się ich znajomość? I kiedy pojawią się nowe postacie?
    Gdy tylko zobaczyłam. że ten blog jest o Zbyszku, nawet nie zastanawiałam się i zaczęłam czytać.
    W sumie ciekawi mnie też ten wątek z Konradem.
    Kiedy pojawi się następny rozdział?? :D
    Buziaki ;*

    Ps. Zapraszam na mojego starego bloga:http://volleyballmygamemyrules.blogspot.com/
    I nowego: http://nie-zapomnij-omnie.blogspot.com/ dziś wieczorem pojawi się nowy rozdział, zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :*
      Twojego pierwszego bloga śledziłam od samego początku i był fantastyczny. :* Twój drugi także świetnie się zapowiada. :)
      Pozdrawiam :D
      Buziaki :**

      Usuń